Renault Twingo GT 0.9 TCe 110 KM EDC. Rozsądnie gorący hatchback – TEST

W 2017 roku Renault wprowadziło usportowioną odmianę GT swojego najmniejszego auta – modelu Twingo. Czy taka odmiana tego mieszczucha ma sens? Miałem okazję to sprawdzić, przez tydzień testując ten samochód w wersji z automatyczną skrzynią biegów EDC.

Jeśli ktoś poszukuje wyróżniającego się auta o niewielkich gabarytach – to Twingo GT jest zdecydowanie ciekawą propozycją dla takiej osoby. Model ten już w standardowej wersji jest moim zdaniem jednym z najsympatyczniej wyglądających aut, a dodatki wprowadzone w testowanej odmianie nadają mu designerskiego, sportowego charakteru.

Renault Twingo GT - galeria - 09

Dwukolorowe nadwozie ozdobione naklejkami, duże w porównaniu do gabarytów całego samochodu felgi mające 17”, spoiler, podwójna końcówka układu wydechowego – to wszystko bardzo dobrze współgra z nadwoziem Twingo i sprawia, że testówka wzbudzała zainteresowanie wszędzie, gdzie tylko się pojawiała.

Renault Twingo GT - wnętrze - 01

Wnętrze

Niestety mniej modyfikacji wersja GT wprowadza we wnętrzu małego Renault. Tam znaleźć można trzy paski na fotelach, progi z napisem „Renault Sport” i to względem wersji Intens jest właściwie wszystko. Po zmianach w Clio GT albo Megane GT spodziewałem się czegoś więcej. Na szczęście sam projekt kabiny – nawet bez dużej ilości sportowych akcentów – wygląda fajnie i dobrze koresponduje z ogólnym stylem tego samochodu.

Renault Twingo GT - wnętrze - 09

Wnętrze jest też dobrze wykonane – królują tutaj oczywiście twarde tworzywa, ale te w najbardziej eksponowanych miejscach mają miłą dla oka, opartą o małe kwadraciki fakturę. Kabinę uszlachetniają trochę połyskujące wstawki, ale ponieważ są one szare, a nie czarne, to łatwo jest utrzymać je w dobrej kondycji. Dodatkowo spasowanie stoi tutaj na wysokim poziomie, bo ani deska rozdzielcza, ani drzwi nie wydają niepożądanych dźwięków, więc jak na segment A jakość robi dobre wrażenie i nie można do niczego się tutaj przyczepić.

Renault Twingo GT - wnętrze - 04

Przyczepić mogę się za to do faktu, że na kierownicy znalazła się tylko część przycisków odpowiedzialnych za sterowanie tempomatem, bo jego aktywacja odbywa się z tunelu środkowego – takie rozstrzelenie Renault stosuje we wszystkich swoich modelach i w sumie nie wiem z czego to wynika, bo na kole kierowniczym wolnego miejsca nie brakuje. Jest tak, ponieważ komputerem pokładowym steruje się z prawej manetki wycieraczek, a radiem i telefonem przy pomocy dżojstika pod kierownicą.

Renault Twingo GT - wnętrze - 06

W testówce znalazł się podstawowy system multimedialny przewidziany do tego samochodu, pozwalający na słuchanie radia, odtwarzanie swoich utworów z pamięci USB i Bluetooth, za pomocą którego możne zostać on połączony z telefonem i służyć też za zestaw głośnomówiący. System jest prosty, jego obsługa przy ograniczonej funkcjonalności nie stanowi problemu i realnie przeszkadzał mi tylko brak przycisku pauzy. W panel wbudowany jest uchwyt na telefon, na którym zainstalować można aplikację R&Go, która pełni podobną rolę do Android Auto czy Apple CarPlay.

Renault Twingo GT - wnętrze - 10

Pomimo niewielkich gabarytów nadwozia, z tyłu miejsca jest całkiem sporo. Gdy ustawiłem przedni fotel „pod siebie” i usiadłem „za sobą”, to na nogi co prawda zapasu przestrzeni nie miałem, ale moje kolana tylko lekko stykały się z oparciami przednich foteli – całkiem grubymi, więc nawet gdybym mocniej wbijał się w nie, to osoba siedząca przede mną przesadnie by z tego powodu nie cierpiała. Nad głową miałem jeszcze jakieś trzy centymetry zapasu.

Renault Twingo GT - wnętrze - 11

Bagażnik w Twingo służy też jako komora silnika – jednostka napędowa ukryta została bowiem pod podłogą przedziału na bagaże. Sprawia to, że próg załadunkowy jest w małym Renault dosyć wysoki i że do tego modelu nie można zamówić dojazdowego koła zapasowego. Pracująca pod spodem jednostka napędowa powoduje również, że podłoga bagażnika nagrzewa się – ale tylko nieznacznie. Gdybym zrobił zakupy, to torby z lodami na sam spód bym nie położył, ale na mniej wrażliwych na temperaturę przedmiotach stopień podgrzania podłogi nie powinien robić żadnego wrażenia.

Renault Twingo GT - wnętrze - 12

Z przodu zostało miejsce na zbiorniki z płynami eksploatacyjnymi – dostęp do niego uzyskuje się nie tradycyjnie podnosząc maskę, a odczepiając zaślepki na grillu, wkładając kluczyk i wciskając przyciski. Wtedy maska się opuszcza, a cała procedura nie jest zbyt skomplikowana, ale mało praktyczna, zwłaszcza gdy np. jadąc nocą, w zimie i przy padającym śniegu skończy się płyn do spryskiwaczy. Nie jestem inżynierem, ale stawiam, że maskę dało się zaprojektować tak, aby można było ją łatwiej otwierać.

Renault Twingo GT - galeria - 05

Układ napędowy

Silnik pracujący pod podłogą bagażnika, to najmocniejsza odmiana benzynowego 0,9 TCe, mająca 110 KM. Jest ona zarezerwowana w Twingo wyłącznie dla odmiany GT i w wersji z automatem pozwala rozpędzić ten samochód do 100 km/h w czasie 10,4 sekundy. Nie jest to zatem sportowy wynik, ale podczas przyspieszania testowanym autem ma się wrażenie, że tych koni pod maską Renault Twingo GT jest zdecydowanie więcej.

Renault Twingo GT - jazda - Warszawa

Jest tak za sprawą bodźców, które docierają do zmysłów kierowcy i pasażerów podczas jazdy. Część z nich pochodzi z silnika – z naturalnego dźwięku wydawanego przez pracującą jednostkę, świstu turbosprężarki i wibracji, które czasami się pojawiają ze względu na trzycylindrowość TCe. Dodatkowo w wersji GT zamontowany został sportowy wydech, który nie strzela tak, jak robią to wersje R.S. modeli Renault, ale dodaje bardziej basowy pomruk i lekkie „burknięcia” przy zmianie przełożeń. Do tego dochodzi obniżone i usztywnione zawieszenie, większy opór stawiany przez kierownicę i niewielkie nadwozie.

Renault Twingo GT - galeria - 04

Te wszystkie elementy przekładają się na wrażenie, jakby jechało się gokartem i odczuwalna prędkość jest większa, niż ta wskazywana przez prędkościomierz – tak jak na torze kartingowym, gdzie przecież nie jedzie się zbyt szybko, ale ze względu na okoliczności człowiek czuje się, jakby był kierowcą Formuły 1. Sprawia to, że frajda z jazdy Renault Twingo GT jest bardzo duża – również przy niższych prędkościach.

Renault Twingo GT - jazda

Na wrażenia z wolniejszej jazdy wpływa też zwinność tego samochodu – umiejscowienie silnika z tyłu dało więcej miejsca przednim kołom, dzięki czemu mogą się one bardzo mocno skręcać, co skutkuje unikalnymi wrażeniami z manewrowania. Tam, gdzie inne samochody „wymiękają” i wymagają wrzucenia biegu wstecznego, Twingo wjeżdża za pierwszym podejściem. Różnica względem aut z silnikiem z przodu jest ogromna i sprawia, że do miasta to auto nadaje się jak mało które.

Renault Twingo GT - galeria - 06

Przy wyższych prędkościach usportowione Twingo również daje radę – wspominany większy opór układu kierowniczego przekłada się na dobre czucie auta w zakrętach, ale jego ogólne zestrojenie nie jest typowo sportowe. Auto na ruchy kierownicą reaguje sprawnie, przy czym nie przesadnie bezpośrednio.

Renault Twingo GT - galeria - 16

Takie podejście wpisuje się w charakter tego samochodu – który jest sportowy, ale nie bardzo sportowy. Jest to dobre rozwiązanie, ponieważ w prawdziwych hothatchach moim zdaniem problemem jest ich skrojenie na tor, a nie na publiczne drogi. Twarde jak skała zawieszenie, ostry jak brzytwa układ kierowniczy, silnik pozwalający wykorzystać nie więcej niż 20% swojego potencjału – w Twingo tego nie ma. Tutaj poziom sportowych wrażeń wystarcza, aby czerpać z jazdy dużo radości, a jednocześnie móc traktować Twingo GT jako auto na co dzień.

Renault Twingo GT - galeria - 07

Potwierdza to spalanie, które w mieście wynosi 7,4 litra – taki wynik osiągnąłem, wyjeżdżając w dzień pracujący około godziny 11:00 na ulice centralnych części Warszawy. Na trasie przy 90 km/h komputer pokładowy pokazywał około 4,5 litra, przy 120 km/h było to 6,5 litra, a autostradowe 140 km/h przekładało się na zużycie oscylujące wokół 8,5 litra. Przy wyższych prędkościach pojawia się za to wyraźnie słyszalny szum wiatru, co jest kolejnym argumentem (po zwinności, która na trasie nie może być w pełni wykorzystana), że testowany model wypada traktować jako auto o głównie miejskim przeznaczeniu. Chociaż okazjonalnego wyjazdu na autostradę za sprawą silnika Twingo GT nie będzie się obawiać.

Renault Twingo GT - wnętrze - 08

Do jazdy w terenie zabudowanym idealnie nadaje się automatyczna skrzynia EDC. Nie jest ona mistrzem szybkości, co przyznaje sam producent w danych katalogowych – względem manuala sprint do 100 km/h trwa z automatem dłużej o 0,8 sekundy. Jednak na co dzień nie czuć, że skrzynia „przymula” samochód, rzadko błędnie zdarzy się jej zinterpretować intencje kierowcy, więc generalnie robi dobre wrażenie. Wymaga dopłaty 6000 zł, ale gdybym mógł sobie finansowo na to pozwolić, to Renault Twingo GT wybrałbym właśnie z taką przekładnią.

Renault Twingo GT - galeria - 13

Cena i podsumowanie

A żeby wejść w posiadanie testowanego modelu w odmianie GT, trzeba mieć przygotowane minimum 56 000 zł za wersję z manualem, albo 62 000 zł z automatem. W tej cenie dostajemy automatyczną klimatyzację, elektrykę szyb i lusterek, radio z Bluetooth, czujniki deszczu i zmierzchu, systemy bezpieczeństwa oraz wszystkie, nadające samochodowi sportowego charakteru, dodatki. Większych dopłat wymaga jedynie system multimedialny R-Link 2 i otwierany, materiałowy dach. W testówce nie zostały one zamontowane – na pokładzie znalazły się tylko pomniejsze rzeczy typu systemu wykrywania opuszczenie pasa ruchu – i jej finalna cena wynosiła 64 300 zł.

Renault Twingo GT - galeria - 12

Moim zdaniem Twingo GT jest jej warte. To świetny samochód miejski, który zapewnia nieosiągalną u konkurencji zwinność i bardzo fajny, idealnie zbalansowany na co dzień charakter. Na początku tego testu pytałem się o sens usportowienia tego modelu – w taki sposób, w jaki zrobiło to Renault jest on według mnie bardzo duży. Rzadko które auto w tym przedziale cenowym dostarcza taką frajdę z korzystania z niego, jak Twingo GT.

Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego samochodu:

Galeria zdjęć:

Dane techniczne:

Silnik Benzyna 0.9 TCe, 110 KM (5750 rpm), 170 Nm (2000 rpm)
Przeniesienie napędu 6-biegowa skrzynia automatyczna EDC, napęd na tylne koła
Spalanie (miasto, trasa, średnie) 6,9 l / 5,1 l / 5,8 l (test: 7,2 l)
Osiągi V-max 182 km/h, 0-100 km/h w 10,4 sekundy
Cena 34 600 zł (bazowa wersja Life z SCe 70) / 56 000 zł (GT z TCe 110 EDC) / 64 300 zł (egzemplarz testowy)

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...