Renault Captur 1.2 TCe 120 EDC Initiale Paris. „C” jak komfort – TEST

Renault Captur w 2017 roku przeszło facelifting, który nie tylko poprawił typowe dla kuracji odmładzających elementy, takie jak wygląd czy jakość materiałów, ale również powiększył listę wersji wyposażeniowych o Initiale Paris – i właśnie taka odmiana trafiła mi się do testu. Zapraszam na spotkanie z najbardziej luksusowym obliczem Captura.

Renault Captur to bardzo przyjemnie wyglądający samochód, którego bryła – pomimo kilku lat na karku – wciąż może się podobać. Dlatego w żaden sposób nie byłem rozczarowany faktem, że Renault przy okazji liftingu tego modelu nie modyfikowało znacząco jego nadwozia, tylko skupiło się na detalach – bo ten model stylistycznego trzęsienia ziemi po prostu nie potrzebował.

Renault Captur - galeria - 06

Za to dostosowanie do dzisiejszych standardów drobniejszych elementów nigdy nie zaszkodzi. Weźmy na przykład tylne światła, które obecnie wykonane zostały w technologii LED i które prezentują się naprawdę dobrze. Jeszcze lepsze wrażenie robią światła z przodu, gdzie diody do jazdy dziennej ułożone zostały na przednim zderzaku w bardzo efektowny kształt, a nad nimi mogą znaleźć się teraz w pełni LED’owe światła główne – LED Pure Vision. Tak samo grill został dopracowany, zyskując ciekawszy dla oka wzór.

Renault Captur - galeria - 13

Lifting Captura rozszerzył również ilość kombinacji kolorystycznych, jakie mogą zostać użyte do pokrycia nadwozia oraz dachu samochodu. W testowanym egzemplarzu znalazł się właśnie jeden z wprowadzonych wariantów, łączący fioletowy lakier ze srebrnym dachem. Połączenie moim zdaniem prezentuje się świetnie, nadaje Capturowi stylu i naprawdę wyróżnia ten samochód na ulicy.

Renault Captur - wnętrze - 17

To na pewno jest Captur?

Spodziewałem się, że w odmianie Initiale Paris we wnętrzu testowanego Renault znajdę trochę luksusowych akcentów, ale aż tyle skóry nie oczekiwałem. Materiał ten użyty został do obszycia dużej części górnej części deski rozdzielczej oraz boczków drzwi. Pod tą skórą znalazło się jeszcze miękkie wypełnienie, co sprawia, że elementy te nie tylko świetnie się prezentują, ale również robią bardzo dobre wrażenie, gdy się ich dotknie. Skóra – w tym przypadku Nappa – znalazła się również na fotelach, co w połączeniu z częściowo jasnym wnętrzem buduje tu naprawdę fajny klimat, a i z poczuciem luksusowości też nie jest w Capturze najgorzej.

Renault Captur - wnętrze - 04

Dolne partie kabiny wykonane zostały już z, bardziej typowych dla samochodu tej klasy, twardych materiałów, ale robią one dobre wrażenie wizualne. Jedynym elementem, do którego mogę się przyczepić to okolice panelu klimatyzacji i ekranu nawigacji, które wykończone zostały fortepianową czernią – osobiście nie jestem fanem tego tworzywa. Generalnie jednak jakość wykonania wnętrza Captura w wersji Initiale Paris oceniam bardzo wysoko.

Renault Captur - wnętrze - 06

Sposób obsługi

Trochę gorzej postrzegam ergonomię obsługi poszczególnych instrumentów pokładowych. Chociażby tempomatem steruje się z trzech miejsc – tryb ustawia się w tunelu środkowym, prędkość dostosowuje po lewej stronie kierownicy, a aktywuje i dezaktywuje go po prawej. Multimediami steruje się wygodnym joystickiem pod kierownicą, a komputerem między zegarami z prawej manetki. Da się do tego przyzwyczaić całkiem szybko, ale skupienie wszystkich wymienionych wyżej funkcji na kierownicy na pewno pozytywnie odbiłoby się na ergonomii obsługi.

Renault Captur - wnętrze - 07

Zastrzeżeń nie mam za to do systemu inforozrywki R-Link, który steruje środkowym ekranem dotykowym. Jeszcze parę lat temu różnie bywało ze sprawnością działania, zdarzało mu się zawiesić – teraz te problemy zostały na szczęście zupełnie wyeliminowane. Dobrze wypada też sposób obsługi, bo menu są klarownie rozplanowane, nie ma w nim też przesadnie dużo opcji, więc łatwo można połapać się co do czego służy. Reakcja na dotyk i szybkość ładowania się poszczególnych modułów również nie powoduje żadnej irytacji na co dzień, więc życie z R-Linkiem w Capturze jest bezproblemowe.

Renault Captur - wnętrze - 13

Przestrzeń

Gdy usiadłem na tylnej kanapie Renault Captur, uprzednio ustawiając przedni fotel „pod siebie”, to na nogi zapasu wolnego miejsca praktycznie nie miałem (mniej niż 1 cm), ale moje nogi w oparcia fotela się nie wbijały. Było można powiedzieć „na styk”. Nad głową przestrzeni było więcej, bo zapas wynosił około 3-4 centymetry.

Renault Captur - wnętrze - 16

Bagażnik testowanego Renault liczy sobie 377 litrów bardzo regularnej przestrzeni, która podzielona została demontowalną półką. Niestety praktycznych elementów takich, jak uchwyty na torby z zakupami, kieszenie w nadkolach czy gniazdko 12V tutaj nie znajdziemy.

Renault Captur - galeria - 10

Typowy Francuz

Renault Captur jest samochodem który nie aspiruje do miana sportowca. Jego zadaniem jest za to zapewnienie wysokiego poziomu komfortu podczas pewnej, ale bardziej spokojnej jazdy. Dostrzec to można chociażby w zestrojeniu układu kierowniczego, który nie jest zbyt czuły. Ruchy kierownicy przekładają się tutaj na niezbyt żywiołowe, trochę wygłodzone reakcje samochodu. Tak samo siła wspomagania jest w Capturze spora, co uprzyjemnia jazdę tym samochodem po mieście, ale też nie sprzyja sportowemu pokonywaniu zakrętów. Jednocześnie wspomaganie przy wyższych prędkościach nie jest zbyt duże, przez co samochód nie wykonuje na drogach szybkiego ruchu nerwowych ruchów.

Renault Captur - galeria - 03

Podobnie sytuacja wygląda w kwestii zawieszenia, które wyraźnie nastawione zostało na wygodę. Jest ono miękkie i świetnie radzi sobie w nierównościami nawierzchni, te mniejsze zupełnie neutralizując, a większe pokonując płynnie. Nie przeszkadzają mu w tym wcale 17” felgi, które są standardem w wersji Initiale Paris. Cudów jednak nie ma i takie zestrojenie zawieszenia skutkuje w testowanym Renault pojawianiem się przechyłów nadwozia, ale w normalnej – dostosowanej do charakterystyki układu kierowniczego – jeździe nie są one na tyle znaczące, aby pogarszały pewność prowadzenia.

Renault Captur - wnętrze - 11

Tak samo komfort był priorytetem dla projektantów foteli. Nie zapewniają one zbyt dobrego trzymania w zakrętach – które pogarsza jeszcze stosunkowo śliska skóra – ale są bardzo wygodne i relaksujące. Generalnie każdy z wymienionych wyżej elementów ma sprawić, żeby jazda Capturem była przyjemna i odprężająca. Renault nie poszło jednak w dążeniu do komfortu zbyt daleko, utrzymując odpowiednie właściwości jezdne. Captur nie wyróżnia się sposobem prowadzenia, ale też niczego mu nie brakuje do tego, aby pewnie i bezpiecznie przemieszczać się na jego pokładzie zarówno w mieście, jak i poza nim.

Renault Captur - wnętrze - 14

TCe i EDC

Pod maską testowanego egzemplarza pracował silnik benzynowy 1.2 TCe o mocy 118 KM. To, co wyróżnia go spośród konkurentów to liczba cylindrów. Coraz częściej na rynku spotykamy mniejsze auta, w których turbobenzyny mają silniki trzycylindrowe. W Capturze mamy cztery „gary”, co pozytywnie przekłada się na kulturę pracy jednostki napędowej oraz jej zachowanie na niskich obrotach. W trzycylindrowcach są z tym problemy – mniejsze bądź większe – a tutaj ich nie ma.

Renault Captur - galeria - 05

Pod względem dynamiki silnik również daje radę. 118 koni mechanicznych w mieście zupełnie wystarcza do sprawnego przemieszczania się i wykonywania typowych dla terenu zabudowanego manewrów – włączania się do ruchu czy zmiany pasa. Poza miastem również dynamika jest wystarczająca, oczywiście jeśli nie będziemy stawiać 1.2 TCe nierealny wymagań – bo mocarzem on nie jest. Jednak do 140 km/h można tym autem jechać odpowiednio żwawo.

Renault Captur - jazda

W testówce silnik sprzężony został z automatyczną skrzynią biegów EDC – niezbyt szybką, ale za to nadrabiającą płynnością zmiany przełożeń podczas normalnej jazdy. Wspominane braki w szybkości dostrzegalne są szczególnie podczas dynamiczniejszego przyspieszania albo zabawy w trybie sekwencyjnym – wtedy lekkie przestoje w zwiększaniu prędkości podczas zmiany przełożenia się zdarzają. Tak samo reakcja na kickdown nie jest natychmiastowa. Z kolei płynność sprawia, że w codziennym użytkowaniu, gdzie rzadko przecież kręcimy silnik pod czerwone pole, nie można się do tej przekładni przyczepić – jest ona wtedy „niewidzialna” i wykonuje swoją pracę bez zastrzeżeń.

Renault Captur - galeria - 07

Kombinacja silnika i skrzyni owocuje w testowanym samochodzie spalaniem w mieście oscylującym wokół 8 litrów. Poza miastem, przy 90 km/h na liczniku komputer pokazuje 4,5 litra, 120 km/h owocuje spalaniem w okolicach 7,5 litra, a autostradowe 140 km/h przekłada się na zużycie paliwa wynoszące około 9,5 litra. O ile ten ostatni wynik nie jest powalający, to zużycie paliwa podczas jazdy w innych okolicznościach jest według mnie OK.

Renault Captur - galeria - 12

Cena i podsumowanie

Wersja Initiale Paris w Renault Captur stworzona jest dla osób, które chcą mieć w tym samochodzie wszystko co najlepsze, ale nie chcą za bardzo grzebać w konfiguratorze i zastanawiać się który pakiet dodatkowy wybrać. Idealnym potwierdzeniem moich słów jest lista wyposażenia, które dodatkowo można do Captura Initiale Paris zamówić, zawierająca… dwie pozycja. Dopłaty wymaga tutaj jedynie lakier dwukolorowy (2200-2400 zł) oraz panoramiczny dach (2500 zł). Poza tym wszystko dostępne jest w standardzie, przez co cena tej odmiany crossovera od Renault startuje od 87 000 zł. Egzemplarz testowy z dwukolorowym lakierem i automatem EDC kosztował 95 900 zł.

Renault Captur - galeria - 17

Jest to duża cena i zdaję sobie sprawę, że Captury skonfigurowane tak, jak auto testowe nie będą zbyt częstym widokiem na naszych drogach, ale dla osób, którym ten model naprawdę się podoba, nie muszą liczyć się aż tak bardzo z pieniędzmi, a chcą jeździć topową odmianą – jest to świetna propozycja. Wszystko, jeśli chodzi o wyposażenie obecne jest wyjściowo na pokładzie, są też elementy unikalne, które pozwalają wyróżnić się takim samochodem z tłumu – to ma sens.

Renault Captur - galeria - 04

Tak jak sens ma sam Captur – jako auto, bez względu na wersję wyposażeniową. Mnie spodobał się on przede wszystkim za komfort, jaki oferuje. Ten samochód nie aspiruje do miana sportowej fury i nawet się z tym nie kryje. On ma być przede wszystkim wygodny i zapewniać bezstresową, odprężającą jazdę – i ze swojego zadania wywiązuje się w sposób wzorowy. Zatem osobom, które poszukują crossovera o takim charakterze, a przy okazji atrakcyjnego wizualnie, Captura zdecydowanie polecam.

Polecam też obejrzeć mój wideotest opisywanego Renault:

Galeria zdjęć:

Dane techniczne:

Silnik Benzyna 1.2 TCe 118 KM (5000 rpm), 205 Nm (2000 rpm)
Przeniesienie napędu 6-biegowa skrzynia automatyczna EDC, napęd na przednie koła
Spalanie (miasto, trasa, średnie) 7,0 l / 4,7 l / 5,5 l (test: 7,1 l)
Osiągi V-max 192 km/h, 0-100 km/h w 10,6 sekundy
Cena 57 000 zł (bazowa wersja Life z TCE 90) / 87 000 zł (Initiale Paris z TCe 120 z manualem) / 95 900 zł (egzemplarz testowy)

1 KOMENTARZ

Najnowsze teksty

Hyundai Tucson 1.6 230 KM Hybrid Executive – TEST

Nowy Hyundai Tucson pojawił się na rynku w 2020 roku i wiele osób zaskoczył swoim wyglądem, który był wyraźnie...