The Grand Tour – odcinek 10 (S01E10). Proszę, nie idźcie tą drogą!

Koniec pomysłów, a może po prostu lekkie samouwielbienie? To pytanie zadawałem po obejrzeniu The Grand Tour S01E10 i myśląc nad odpowiedzią po raz pierwszy zwątpiłem w przyszłość tego programu. Dlaczego? Temat rozwijam w dalszej części tekstu.

Lista wszystkich epizodów i moich opinii o nich znajduje się w tym miejscu. Tradycyjnie ostrzegam przed spoilerami – jeśli ktoś nie oglądał jeszcze odcinka 10 TGT, to czyta na własną odpowiedzialność.

Alfa Romeo Giulia Quadrifoglio

Zaczęło się świetnie, bo od testu najnowszego sedana Alfy Romeo. Giulia jest pięknym samochodem i bardzo ucieszyłem się, że trafiła w końcu do The Grand Tour. Pierwotnie można było dojść do wniosku, że Alfa będzie musiała mierzyć się w bezpośrednim starciu z konkurentami pokroju BMW M3, a cały materiał będzie klasycznym, potrójnym testem, w którym wezmą udział również Richard Hammond i James May. Finalnie tak się nie stało, ale moje rozczarowanie tym faktem było krótkie, bo Jeremy, który zasiadł za kierownicą Giulii dał radę.

Alfa Romeo Giulia w The Grand Tour

Przy okazji poprzednich odcinków czasami narzekałem, że testy Jeremy’ego są przewidywalne, przez co robią się trochę nudne. Tym razem wprowadzone zostało to, na co czekałem – różnorodność. Pierwsza część materiału rozgrywała się na drogach Walii, co pozwalało przedstawić ten samochód jego w naturalnym środowisku – bo przecież nie jest to auto wyścigowe. Później Jeremy pojechał nią co prawda na tor, ale ten fragment był tylko dodatkiem, fajnie balansującym cały test. No i ujęcia na torze okraszone wyłącznie dźwiękami jadącego samochodu, ze zminimalizowanym komentarzem były naprawdę super.

Ratujemy rafy koralowe

Że co?! Gdy usłyszałem, że właśnie o tym będzie główny materiał w odcinku 10 TGT przez pierwszych kilka minut miałem nadzieję na jakiś nagły zwrot fabularny, który pchnie akcję na bardziej motoryzacyjne kierunki. Niestety w The Grand Tour S01E10 nic takiego nie miało miejsca, przez co otrzymaliśmy kolejny materiał wideo, w którym samochody nie odgrywają praktycznie żadnej roli.

The Grand Tour - odcinek 10 pierwszego sezonu

Tym razem marginalizacja aut osiągnęła taki poziom, że zacząłem wątpić w przyszłość tego programu i to, jak będzie on wyglądał np. pod koniec sezonu 3. Bo skoro teraz emitowane są takie filmy, to co będzie później? W ratowaniu raf koralowych na Barbados samochodów praktycznie nie było – jedyny motoryzacyjny akcent to wraki, które miały być umieszczone na dnie oceanu. Poza tym otrzymywaliśmy przewidywalne i maksymalnie reżyserowane wygłupy prowadzących. Niekiedy były one zabawne, ale trudno było mi się z nich śmiać biorąc pod uwagę różnice między tym co oczekiwałem w tym epizodzie The Grand Tour, a co otrzymałem.

Ciekaw jestem z czego taki motyw przewodni odcinka wynikał. Czy spowodowany był tym, że wszystkie fajne pomysły twórcy już wykorzystali (albo ich użycia zabrania BBC, argumentując to zbytnim podobieństwem do TG), czy ich popadaniem w samouwielbienie, o którym pisałem na wstępie? Top Gear popularność osiągnął dzięki Jeremy’emu, Richardowi i James’owi – im więcej było ich wygłupów lub niecodziennych przygód, tym lepiej dla słupków oglądalności. Auta nie były tym, co głównie przyciągało widzów przed telewizory, ale zawsze były ważne. Prowadzący mogli świrować, ale robili to albo w samochodach, albo czymś zbudowanym na bazie samochodów, albo robiąc coś, co ma z motoryzacją silny związek. To sprawiało, że wszyscy byli zadowoleni.

Barbados i malownicze rafy koralowe

Tym razem odniosłem wrażenie, że pomysł zrodził się na zasadzie „Fajnie byłoby mieć wakacje na Barbadosie, może zróbmy tam jakiś materiał, który usprawiedliwiałby nasz wyjazd”. I padło na ratowanie raf koralowych z dodatkowym założeniem, że fani The Grand Tour tak lubią trio prowadzących, że w S01E10 wystarczą oni sami. Jazda skuterami wodnymi, inne wodne atrakcje dla turystów, wykwintne restauracje – na Barbados było wszystko, poza samochodami.

Studio – namiot

Tutaj nie napiszę zbyt wiele, bo studio trzymało średni poziom TGT. Było sporo żartów, niektóre bardziej śmieszne, niektóre mniej, Śmierć gwiazdy była jak zawsze głupia, sekcja z walką z publicznością niepotrzebna. Generalnie nic, co zostanie zapamiętane dłużej niż do następnego tygodnia.

The Grand Tour w USA

Po raz pierwszy oglądając nowy program na Amazon pomyślałem sobie, że już wolałbym oglądać ostatni sezon Top Gear z Chrisem Evansem, niż to, bo tam przynajmniej są auta. Bardzo lubię prowadzących, ale jednak ich przygody oglądam dlatego, że jeszcze bardziej lubię motoryzację, a oni jak nikt inny potrafią opowiadać o niej i dostarczać rozrywkę. W 10 odcinku przez 60% czasu samochodów nie było. Mam nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy, a nie zapowiedź tego, jak program będzie ewoluował w kolejnych latach. Na dłuższą metę nic z tego dobrego nie wyjdzie.

13 KOMENTARZE

  1. 1.Nie M5 tylko M3
    2.Nie w Walii jak to miało miejsce w TG ,tylko w Szkocji
    3.Takie auta jak testowana Alfa i M3 są samochodami na tor ,mają robić czasy.To ,że mają normalny bagażnik i kanapę nie robi z nich typowych osobówek. Kierując się wygodą lepiej kupić diesla lub topową benzynę.

    Mnie też się nie podoba draga część odcinka ,ale co do „Fajnie byłoby mieć wakacje na Barbadosie, może zróbmy tam jakiś materiał, który usprawiedliwiałby nasz wyjazd” to na tym w zasadzie polega Grand Tour. Jeżdżą tu i tam ,bo mają zajawkę na podróże ,dodają szczyptę motoryzacji ,parę gagów i za to ich kochamy.Pozdrawiam.

  2. Tomek, eryku – odpowiem Wam wspólnie, bo podobne kwestie poruszyliście. Dla mnie Top Gear/The Grand Tour od zawsze jest programem przede wszystkim o samochodach (a przynajmniej samochody były inspiracją dla wyzwań i wygłupów prowadzących), dlatego oglądam go, a nie np. jakieś show rozrywkowe z udziałem piosenkarzy, aktorów, komików itp. Dlatego jeśli samochodów nie ma, to coś tu nie gra i czuję się trochę oszukany.

  3. jak bym chciał pooglądać ratowanie rafy włączył bym sobie kanał na BBC z Panią Czubuwną jako lektor, jak bym chciał zobaczyć pustynię pokazał by mi ją Pan Cejrowski. Ja chcę zobaczyć samochody a niestety Panowie z TGT tego nie robią. Co odcinek coraz gorzej, nie wiem czy dam radę do ostatniego. MEGA wielkie rozczarowanie, a tak śmiali się z nowego TOP GEAR..

  4. Zauważyłem że wypowiadają się tu dzieciaki, dla których najważniejsze jest show. Ale nie na tym polegał fenomen Top Gear, a przynajmniej do 15 sezonu trzymał poziom. Potem to już był w zasadzie robiony na siłę program rozrywkowy, ale nadal samochody pojawiały się w każdym materiale. Fenomen Top Gear polegał na tym że 3 gości brało 3 samochody, nie ważnie czy tanie czy drogie, mieli jakąś trasę do przejechania, cel do osiągnięcia. Podczas tej trasy mieli wykonać jakieś zabawne zadania (później zabawne niestety zmieniły się w durne), opowiedzieć w ciekawy sposób o swoich samochodach i pożartować z siebie i swoich samochodów. Dlatego w pełni zgadzam się z autorem tekstu że TGT to straszny bubel, który mogli by spokojnie emitować w telewizji E! dla jakiś głupich amerykanów lubiących tzw. celebrytkę. I gdyby nie wrzeszczący Evans to 23 seria Top Gear była by dla mnie lepsza od tego badziewia.

  5. […] Tradycyjne wyzwanie Top Gear. Pomysł bardzo fajny – sprawdzić jak radzą sobie samochody z ogromnym przebiegiem. Czy są to graty, czy na licznik aż tak bardzo nie wypada patrzeć. Jego „fajność” polega na tym, że dotyka kwestii, nad którą każdy praktycznie kierowca może się zastanowić i ma z nią styczność. Nie jest on wymuszony, jak chociażby ratowanie raf koralowych z The Grand Tour. […]

Najnowsze teksty

Hyundai Tucson 1.6 230 KM Hybrid Executive – TEST

Nowy Hyundai Tucson pojawił się na rynku w 2020 roku i wiele osób zaskoczył swoim wyglądem, który był wyraźnie...