Ford Focus ST – diesel czy benzyna? Porównanie który silnik jest lepszy do tego auta

Producenci w ostatnich latach oferują klientom samochody, które zdawałoby się, że nie mają prawa powstać. Tak chociażby stało się z Fordem Focusem ST, który oferowany jest od 2015 roku w wersji z silnikiem diesla TDCi. Czy hothatch z „klekotem” pod maską to świętokradztwo? Miałem okazję przejechać się zarówno wersją benzynową, jak i wysokoprężną, więc podejmę się odpowiedzi na to pytanie.

Hothatche to samochody dla osób, które chcą mieć wóz o prawdziwie sportowym charakterze, do którego dodatkiem będzie praktyczność wynikająca z posiadania nadwozia typu hatchback. Koncept bardzo fajny, który do niedawna opierał się w 100% o mocne silniki benzynowe pod maską (w przypadku Forda EcoBoost). Teraz sytuacja uległa zmianie.

Ford Focus ST diesel - tył

Hothatch i silnik diesla

Gdy pierwszy raz usłyszałem o tym, że Ford planuje wprowadzić na rynek model Focus ST wyposażony w silnik wysokoprężny 2,0 TDCi o mocy 185 koni mechanicznych przecierałem oczy ze zdumienia. To przecież niemożliwe – mówiłem sobie. Normy emisji spalin, które Unia Europejska wymusza na producentach sprawiły jednak, że niemożliwe stało się możliwe.

Gdy dowiedziałem się, że będę mógł spędzić tydzień ze sportowym Focusem, właśnie z silnikiem diesla byłem niezmiennie ciekawy co z tego wyjdzie, bo pomimo słusznej mocy, jaką dysponuje dwulitrowa jednostka wciąż mi do charakteru nacechowanego sportem hatchbacka nijak ona nie pasowała. Tym bardziej, że jeździłem też wcześniej wersją benzynową EcoBoost, której moc wynosiła 250 KM i wiedziałem, co znaczy hothatch Forda „pełną gęba”. Byłem też pełen obaw, że dostanę wydmuszkę z ładnym body kitem, która ze sportem nie będzie miała wiele wspólnego.

Focus ST na ropę – wrażenia

Moje obawy już po pierwszych kilku minutach spędzonych z hatchbackiem Forda zupełnie wyparowały. Wszystko inne, poza silnikiem, zostało żywcem przeniesione z piekielnie ostrej wersji benzynowej. Fotele kubełkowe RECARO zapewniają idealne trzymanie w zakrętach i aż nie chce się z nich wstawać. Układ kierowniczy jest precyzyjny i bezpośredni – każdy ruch kierownicy momentalnie przekłada się na reakcję samochodu. Zawieszenie jest twarde, co w połączeniu z dużymi felgami sprawia, że kierowca idealnie czuje to, co dzieje się z samochodem, a w zakręty może wchodzić z prędkościami, przy których inne, „zwykłe”, samochody dawno by wymiękły.

To wszystko sprawia, że mamy wrażenie obcowania z pełnoprawnym samochodem typu hothatch. A co z silnikiem? Tutaj nie będę ukrywał, że diesel jest trochę mniej dynamiczny niż benzyna, ale… mnie to się spodobało. Problemem wersji Ecoboost, napędzanej „bezołowiową” jest jej bezkompromisowość. Jest to świetne auto gdy mamy chęć poszaleć na torze, albo ścigać się na światłach. Gdy jednak chcemy pojechać spokojnie, to i tak jesteśmy w pewien sposób zmuszeni do dynamicznej jazdy, bo każde muśnięcie pedału gazu powoduje wyrywanie samochodu do przodu – grubo ponad 200 KM robi swoje.

Ford Focus ST 2,0 TDCi

Silnik TDCi w Fordzie Focusie ST został tak przystosowany, że nie czujemy się jakbyśmy prowadzili zwykły, rodzinny samochód. Żwawo reaguje na gaz, a dzięki 185 koniom mechanicznym i dużemu momentowi obrotowemu (400 Nm) rewelacyjnie przyspiesza już od niskich obrotów, gwarantując zapas mocy zarówno w mieście, jak i na autostradzie. A gdy chcemy pojechać nim spokojnie, to umożliwia nam to, dodając dodatkowo od siebie niskie zużycie paliwa i kulturalną pracę.

Ma oczywiście cechy, których nie da się rady przeskoczyć. Brzmi jak diesel – układ wydechowy i głośniki, z których sączy się basowy pomruk mają maskować ten fakt, ale nie robią tego w 100% skutecznie. Nie jest źle, ale do wersji benzynowej się nie umywa. Druga sprawa to efektywny zakres obrotów. Benzynę można kręcić znacznie dłużej, zanim konieczna będzie zmiana biegu na wyższy. Silnik diesla szybciej się tego domaga, co w sportowym samochodzie nie jest zaletą.

Ford Focus ST - benzyna

Która wersja jest lepsza?

Ford Focus ST z silnikiem diesla – to jest samochód, który kupiłbym, gdybym miał decydować się na ten konkretny model. Wersja benzynowa jest rewelacyjna na tor, ale zdaje się być zbyt drapieżna do codziennej jazdy. Diesel jest idealnym kompromisem. Układ kierowniczy, fotele, zawieszenie, skrzynia biegów – to sprawia, że każda przejażdżka jest dla kierowcy czystą przyjemnością, a gdy ktoś chce pojechać szybciej, to silnik nie będzie mu z tym przeszkadzał. Z drugiej strony brak aż tak mocnej jednostki napędowej sprawia, że samochód jest bardziej „życiowy” i nadaje się na każdą okazję i nastrój kierowcy.

Coraz bardziej rygorystyczne normy emisji spalin nie zawsze muszą oznaczać coś złego dla fanów motoryzacji.

1 KOMENTARZ

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...