Widoczność w samochodach, czyli cena jaką płacimy za ładny wygląd

Temat kamer cofania nad którym zastanawiałem się ostatnio spowodował, że zacząłem myśleć również na temat przyczyn konieczności ich stosowania. Tych należy szukać w wyglądzie współczesnych samochodów, który niestety często nie idzie w parze z funkcjonalnością.

Na co dzień jeżdżę Peugeotem 306 w wersji hatchback. Samochód ma już swoje lata, jednak jest on wciąż bezkonkurencyjny w jednym aspekcie – łatwości manewrowania. Szyby są duże, a sama bryła auta bardzo regularna i foremna. Sprawia to, że 306ką mogą wcisnąć się gdzie tylko chcę, nie obawiam się obcierek i innych nieprzyjemności, bo „na oko” dokładnie wiem gdzie nadwozie tego samochodu się kończy. Żadnej czujniki nie są mi tu potrzebne.

Jeżdżąc jednak nowymi samochodami nie mam takiego komfortu, a wszystko spowodowane jest zmianą filozofii ich projektowania. Kiedyś – tak jak w przypadku Peugeota 306 – nadwozia były oparte o stosunkowo proste linie, czy pionową i nie opadającą linię dachu, co pozwalało wygospodarować dużo miejsca na szyby.

Peugeot 306 - samochód o bardzo dobrej widoczności

Obecnie trendy poszły w kierunku czynienia samochodów coraz bardziej obłymi, agresywnymi i dynamicznymi. Nawet zwykłe, rodzinne sedany mają znacznie bardziej sportowe linie w porównaniu do swoich stonowanych motoryzacyjnych dziadków i pradziadków.

Zmieniła się też aranżacja kokpitów – są one bardziej zabudowane, „otulają” wręcz kierowcę po zajęciu miejsca za kółkiem. Lubię takie podejście, bo zasiadając w wielu samochodach można poczuć się trochę jak w statku kosmicznym albo myśliwcu, z mnogością przycisków, przełączników i stosunkowo niskim umiejscowieniem fotela.

To wszystko jednak pociąga za sobą konsekwencje, ponieważ manewrować samochodem, który ma tak zaprojektowane wnętrze jest znacznie trudniej, niż miało to miejsce w starszych autach. To wszystko w połączeniu ze stosunkowo małymi oknami i licznymi przetłoczeniami sprawia, że kupując nowy samochód (inny niż małe, miejskie auto) naprawdę warto jest zainwestować w czujniki parkowania, albo kamerę.

BMW 3GT - zaawansowane czujniki parkowania

Nie twierdzę oczywiście, że obecnymi samochodami nie da się manewrować bez elektronicznych pomocników – to byłoby duże nadużycie, bo się da, a poza tym producenci podejmują starania, aby mimo powyższych zmian było to możliwie łatwe, np. za sprawą powiększania bocznych lusterek (ich ogrom widać zwłaszcza w przypadku większych aut, np. klasy SUV). Jednak wygląd ma swoją cenę – obecne samochody, nawet te budżetowe, w zamierzeniu mniej ekscytujące, prezentują się rewelacyjnie w stosunku do swoich poprzedników i po prostu nie ma możliwości, aby pogodzić taki design z widocznością, którą oferowały „kwadratowe” auta kilkanaście lat temu.

Trzeba się zatem nauczyć z tym żyć i cieszyć się z tego, że czujniki parkowania lub kamery cofania coraz bardziej wkraczają do specyfikacji samochodów jako element wyposażenia standardowego. A nawet jeśli trzeba wciąż do nich trochę dopłacić, to zdecydowanie warto jest to zrobić.

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...