Inteligentny kluczyk w nowej generacji BMW Serii 7 – czy takie rozwiązania mają przyszłość i sens?

Parę dni temu pisałem o ciekawych nowinkach technologicznych, które BMW wprowadziło w nowej Serii 7. Jedna z nich – inteligentny kluczyk z ekranem ciekłokrystalicznym wzbudziła moje szczególne zainteresowanie i postanowiłem zastanowić się, czy jest to dobry kierunek jeśli chodzi o piloty w samochodach.

Osobom, które nie czytały jakie są najciekawsze nowości w BMW Serii 7 (G11, a w wersji przedłużonej G12) przypomnę, że niemiecki producent w najnowszej generacji swojej flagowej limuzyny zastosował rozbudowany kluczyk (chociaż przy jego funkcjonalności nazwa ta nie jest do końca na miejscu), który wyposażony został w ekran LCD wyświetlający informacje np. o zasięgu, umożliwiający sterowanie klimatyzacją, albo pokazujący stan automatycznego parkowania – bo tę opcję również można z poziomu pilota wyzwolić.

Kluczyk ma baterię, którą trzeba będzie co jakiś czas ładować – na szczęście proces ten odbywa się podczas jazdy, więc na problemy z brakiem prądu niewiele osób powinno narzekać. A jeśli już przytrafi się sytuacja awaryjna, to podstawowa funkcjonalność, czyli otwieranie drzwi i uruchamianie silnika, zostanie zachowana.

Automatyczne parkowanie w nowym BMW Serii 7 (G11)

Lubię różnego rodzaju gadżety, przez co w pierwszym momencie rozwiązanie to strasznie mi się spodobało. Później nadeszła jednak refleksja – zwłaszcza po rzuceniu okiem jak dorodnych rozmiarów jest pilot w nowym BMW Serii 7 – czy takiego urządzenia naprawdę potrzebujemy?

Nie mam wątpliwości, że z biegiem czasu coraz więcej rzeczy z samochodem będziemy mogli robić zdalnie, dlatego nie kwestionuję aspektu jego przydatności. Jednak założę się, że każdy posiadacz nowej limuzyny BMW posiada smartfona, który również ma kolorowy wyświetlacz, połączenie z Internetem, Bluetooth itp. Czy nie lepiej zatem wykorzystać to?

Nowa generacja - BMW Seria 7. Widok z przodu

Moim zdaniem idealnym rozwiązaniem w zakresie ergonomii byłoby zastosowanie standardowego, mniejszego kluczyka, który mógłby być albo przekaźnikiem (czymś w stylu „odcisku palca” utrudniającym nieautoryzowany dostęp), albo po prostu zwykłym pilotem od odblokowywania i blokowania drzwi. Jego dopełnieniem byłaby aplikacja na smartfony, z poziomu której można by spokojnie sterować niektórymi funkcjami samochodu.

Taka kombinacja oznaczałaby mniej do noszenia dla osób, które chciałyby wykorzystać zdalne konfigurowanie samochodu, a przy tym większą wygodę dla nich, ponieważ ekrany współczesnych smartfonów są znacznie większe i przyjaźniejsze w obsłudze. Inteligentne telefony „wchłonęły” funkcjonalność już niejednego innego urządzenia (odtwarzacze muzyczne, nawigacje GPS, czy w niektórych przypadkach karty płatnicze dzięki NFC) – nie miałbym nic przeciwko, gdyby za sprawą dedykowanych aplikacji pozwoliłyby nam również odciążyć nasze kieszenie/plecaki o rozbudowane kluczyki do samochodów.

1 KOMENTARZ

Najnowsze teksty

Hyundai i10 1.0 T-GDI 100 KM N-Line – TEST

Coraz mniej można spotkać na rynku małych, typowo miejskich hatchbacków. Na placu boju pozostaje jednak wciąż Hyundai i jego...