Mobilne gry samochodowe – 4 przyczyny przez które nie mogę się do nich przekonać

Samochodówki to jeden z moich ulubionych gatunków gier. Spędziłem niezliczone godziny jeżdżąc wirtualnymi autami najpierw na PC, a później na konsolach PlayStation. Ostatnio jednak złoty okres przeżywają gry mobilne na smartfony i na tablety. Próbowałem w nie zagrać dłużej… i nie dałem rady.

Smartfony, albo tablety mają obecnie prawie wszyscy gracze. Tak ogromny potencjalny rynek zbytu spowodował, że twórcy zamiast wydawać dziesiątki milionów dolarów na tworzenie ryzykownych gier na „duże” urządzenia, czyli komputery osobiste albo konsole postanowili spróbować swoich sił na rynku mobilnym. Z doskonałym efektem sprzedażowym, o czym świadczy minuta spędzona na Google Play.

Asphalt 8: Airborne to jedna z bardziej popularnych samochodowych gier mobilnych

Asphalt 8: Airborne, Real Racing 3 – między 10 i 50 milionów instalacji. Mobilne Need for Speed: Most Wanted między 1 i 5 milionami ściągnięć (przy cenie 20,66 zł). A to tylko przykłady pierwsze z brzegu i tylko ze sklepu Google. Na urządzenia z iOS (iPhone, iPad) pewnie instalacji jest drugie tyle, jak nie więcej.

Kiedyś chciałem spróbować którejś z tych gier, zobaczyć w czym tkwi ich fenomen. Chciałem też mieć jakąś samochodówkę, którą będę mógł odpalić na 10-15 minut, przejechać dwa wyścigi i zwyczajnie zamknąć. W grach konsolowych to zazwyczaj tak nie działa – chociażby do DriveClub na PS4 nie ma co siadać bez wolnych minimum 45 minut.

Malownicze trasy Kanady w DriveClub na PlayStation 4

Spróbowałem zagrać w parę tytułów, trochę pojeździłem, odinstalowałem wszystkie, uznałem, że podziękuję. Z 4 powodów:

1. Sterowanie

Zdaje sobie sprawę, że ekran dotykowy nigdy nie zapewni takiej precyzji jak dobry gamepad z analogowym gazem, hamulcem i gałką do skręcania. Wiem, że jest gorszy też od fizycznej, działającej na zasadzie „przycisk wciśnięty-przycisk niewciśnięty” klawiatury. Ale po prostu nie mogę się przekonać do takiego sterowania, które nie zapewnia jakiejkolwiek rozsądnej kontroli nad samochodem. Uczucie jest takie, jak podczas gry w FPSy na touchpadzie w laptopie. Da się, ale jaka jest z tego frajda?

2. Poziom trudności

Z brakiem kontroli nad autem wiąże się kolejna rzecz – poziom trudności. Gra nie może stanowić dla gracza żadnego wyzwania, bo gdyby tak było to przez „dotykowe” pedały i kierownicę byłaby ona loterią i zamiast bawić, to by frustrowała i odstraszała dużą część graczy. W związku z tym poziom trudności musi iść w dół, a to sprawia, że obojętnie co robimy, to i tak dojedziemy do mety.

Extreme Car Driving Simulator - samochodowa gra mobilna

Sporym echem odbił się w sieci eksperyment w którym jeden z graczy po prostu wciskał gaz w jakiejś mobilnej grze samochodowej i nic więcej nie robił. Nie tylko ukończył wyścig, ale na bardzo dobrej pozycji.

3. Mikrotransakcje

Gry mobilne na starcie są tanie, albo darmowe. Sytuacja taka ma miejsce, bo twórcy odbijają sobie później niski koszt zakupu poprzez mikrotransakcje. Chcesz lepszy samochód? Graj dłuuugo, aby go zdobyć, albo zapłać parę złotych i miej go od razu. Wiem jaka duża jest pokusa, aby jednak zapłacić, zwłaszcza, jeśli w grze jest pewien aspekt grywalizacji i na każdym kroku jesteśmy porównywani w innymi. Finalnie zatem na z pozoru prostą gierkę mobilną wydać można więcej, niż na niejedną „poważną” grę, którą wystarczy kupić raz by cieszyć się pełnią jej możliwości.

Smartfony - bolączką tych urządzeń jest pojemność baterii

4. Bateria w telefonie

Każdy kto ma smartfona wie, jak ryzykownie jest korzystanie z 100% jego mocy gdy nie ma żadnego gniazdka prądowego w zasięgu wzroku. Baterie w mobilnych urządzeniach są słabe, a odpalanie z wymagających aplikacji może wysączyć z nich energie bardzo szybko. W związku z tym w przypadku mojego smartfona Sony Xperia T z akumulatorem mniejszym niż 2000 mAh mogę albo siedzieć i grać przyklejony do gniazdka, albo patrzeć jak procenty baterii spadają w oczach ze świadomością, że mój smartfon przestanie wkrótce być „smart”, bo w trybie oszczędzania słabej baterii będzie można jedynie z niego krótko zadzwonić, czy wysłać SMSa.

Gry mobilne to nie moja bajka. Nie neguję ich, bo to świetna forma rozrywki na przerwę w szkole, czy w pracy. Więc jeśli ktoś w nie gra, akceptuje ich powyżej opisane bolączki i sprawia mu to frajdę, to bardzo się cieszę :) Jednocześnie w chwili obecnej mimo początkowego pozytywnego nastawienia nie mogę się do nich przekonać. Zbyt wiele jest w tych grach ograniczeń, abym mógł się do nich przekonać. Sądzę, że to wina mojego „gamingowego wychowania” – gdy przez lata grałem wyłącznie w gry na konsole stacjonarne, albo PC, rozbudowane i nieraz wymagające, to teraz ciężko jest mi czerpać radość z ich uproszczonych wersji. Kto wie co przyniesie przyszłość – może nowa generacja sprzętu, kolejna mobilna rewolucja sprawi, że zmienię zdanie odnośnie smartfonowego grania.

A na razie pozostanę przy 2048, jedynej grze mobilnej która naprawdę mnie wciągnęła i PS4… :)

Najnowsze teksty

Volvo XC40 Recharge Twin Engine – TEST

Volvo XC40 Recharge to pierwszy, w pełni elektryczny model Volvo, który jednak bazuje na spalinowym SUV-ie tego producenta. Zastosowany...