Samochód na mrozie i jego odpalanie – grzać silnik, czy jechać?

W momencie pisania tego tekstu za oknem temperatura sięga -15*. Siarczysty mróz, prawdziwe wyzwanie nie tylko dla ludzi muszących spędzić trochę czasu na dworze, ale również samochodów. Idealne warunki do tego, aby odpowiedzieć na pytanie, które zadaje sobie wielu kierowców: po uruchomieniu silnika odczekać parę minut, czy niezwłocznie ruszyć w drogę?

W przypadku tego zagadnienia kierowcy podzielili się na dwa obozy. Jedni uważają, że samochód warto trochę rozgrzać, czyli gdy już uda nam się uruchomić silnik to puszczamy sprzęgło (samochód warto odpalać z wciśniętym lewym pedałem) i na przykład idziemy odśnieżać auto lub zdzierać lód z szyb. Gdy już to zrobimy, po kilku minutach ruszamy lekko już rozgrzanym samochodem. Druga grupa uważa, że optymalne jest usunięcie śniegu i lodu wcześniej, by po uruchomieniu silnika samochodem po prostu odjechać.

Felga w Dacii Lodgy

Wszyscy mają swoje racje

Większość osób z którymi na ten temat rozmawiałem, naprawdę znających się na mechanice samochodowej, sugerowało mi, że lepsze jest podejście z natychmiastowym ruszaniem. Wynika to z faktu, że zimny silnik i tak przeżywa męczarnie na początku, zanim się rozgrzeje, a podczas pracy na wolnych obrotach proces jego nagrzewania znacznie się wydłuża. Lepiej jest więc po prostu ruszyć i skrócić jego cierpienia. Do mnie taka argumentacja trafia i odpalając samochód na mrozie nie czekam długo na wolnych obrotach. Ale…

…dostrzegam też racje osób, które sugerują, aby dać samochodowi chwilę popracować na luzie. Ma to sens zwłaszcza gdy mamy do czynienia z naprawdę niskimi temperaturami. Wtedy wszystkie płyny eksploatacyjne – np. olej w silniku czy skrzyni biegów – są bardziej gęste i nie zachowują w 100% swoich właściwości. Pozwolenie im chociażby przez 30-40 sekund trochę się ruszyć w układzie napędowym sprawi, że pierwsze uderzenie związane z wyjechaniem z miejsca parkingowego będzie mniej szkodliwe.

Silnik TFSI dobrze radzi sobie na mrozie

Podsumowując – moja rada to wyciągnięcie tego, co najlepsze z obu filozofii ruszania na mrozie. Zatem po odpaleniu silnika dajmy samochodowi do 45 sekund odpoczynku, ustawmy w tym momencie radio czy połączmy się z systemem głośnomówiącym Bluetooth, a później spokojnie odjedźmy. Tutaj już żadnych debat nie ma – jazda na wysokich obrotach na bardzo zimnym silniku może się skończyć dla niego fatalnie, dlatego zanim nie nabierze on optymalnej temperatury pracy warto delikatnie przyspieszać, a obroty utrzymywać na racjonalnym poziomie, tj. poniżej 3000 rpm.

Stosując się do tych rad nasze samochody powinny bez większych przygód przeżyć duże mrozy i być w dobrej formie na wiosnę, kiedy to warunki do jazdy są nieporównywalnie bardziej sprzyjające.

Najnowsze teksty

Hyundai Tucson 1.6 230 KM Hybrid Executive – TEST

Nowy Hyundai Tucson pojawił się na rynku w 2020 roku i wiele osób zaskoczył swoim wyglądem, który był wyraźnie...