Need for Speed to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych i zasłużonych dla branży serii gier wyścigowych. Przez ponad 20 lat od premiery pierwszej części na rynku pojawiło się bardzo wiele (dla niektórych, w tym mnie – aż za wiele) gier z tego cyklu. Jaki jest jednak najlepszy NFS w historii? Ja mam swojego zdecydowanego faworyta.
Pierwsza część serii wydana została w 1994 roku i nosiła nazwę Road & Track Presents: The Need for Speed. Po ogromnym sukcesie tej gry wyścigowej wydawcy – Electronic Arts – postanowili „pociągnąć temat”, wydając w 1997 roku drugą część, nazwaną po prostu Need for Speed II. A później rozkręcili się maksymalnie, wydając w ciągu 21 lat aż 24 gry z tej serii i racząc graczy przynajmniej jednym nowym tytułem rocznie.
Seria na przestrzeni lat zaliczała wzloty, oraz upadki. Generalnie uważam, że uczynienie z niej tasiemca nie wyszło NFS’owi na zdrowie. Uznana marka i duży budżet promocyjny zawsze przyciągały do sklepów rzesze kupujących, jednak krótki okres przeznaczany na produkcję sprawiał, że gry często były zwyczajnie mało innowacyjne i nieraz pełne błędów. Tak, jakby były tworzone na zasadzie „obojętnie co zrobimy, ludzie i tak kupią”. Teraz EA dało odpocząć trochę serii Need for Speed (po wydanym w 2013 roku całkiem przyjemnym NFS: Rivals nie otrzymaliśmy w 2014 żadnej nowej części).
Najlepsza część serii
W mojej opinii jednak swój złoty okres seria przeżywała na przełomie XX i XXI wieku, kiedy to na rynku pojawiło się Need for Speed: Porsche 2000. I to właśnie tę grę, mimo upływu lat postrzegam wciąż za najlepszego NFS’a w historii. Dlaczego? Z 5 powodów:
1. Model jazdy
Need for Speed nigdy nie był zaawansowanym symulatorem jazdy samochodem. Twórcy zawsze starali się znaleźć złoty środek między realizmem, a przystępnością i frajdą płynącą z rozgrywki. Bardzo często się im to nie udawało, a model jazdy w paru częściach serii NFS woła o pomstę do nieba. W Need for Speed: Porsche 2000 złoty środek jednak udało się znaleźć.
Co ważne gra nie była odrzucająca dla początkujących. Można było ją zainstalować, odpalić pierwszy wyścig z brzegu, dojechać w nim do mety i dobrze się przy tym bawić. Nie była ona jednak przesadnie łatwa. Samochody zachowywały się w miarę realistycznie, odpowiedni tor jazdy był kluczowy do dobrego pokonywania zakrętu. O banalnie prostym wchodzeniu w poślizgi i wszechobecnych driftach nie było mowy.
Dodatkowo gra doskonale radziła sobie z obsługą kierownic i dopiero z podłączonym do komputera odpowiednim sprzętem rozwijała skrzydła, dając niesamowitą frajdę z jazdy. Niewiele gier samochodowych z którym miałem styczność (a liczba ta jest bardzo duża) może się z Porsche 2000 w tym aspekcie równać.
2. Podejście do wyścigów i tryby rozgrywki
W NFS: Porsche 2000 nikt nie myślał o trybie free-roam (gdy dostępna jest mapa z rozbudowaną siecią dróg, na których rozlokowane są rozmaite wyścigi i eventy). Mieliśmy tu do czynienia z klasycznym trybem kariery (nazwanym „Evolution”) i pulą przygotowanych, zróżnicowanych tras.
W trybie tym prowadzeni byliśmy przez całą historię Porsche – od początków i modelu 356, aż po najnowsze (jak na tamte czasy) Porsche 911 (996). Za wyścigi zdobywaliśmy pieniądze, odblokowywaliśmy kolejne zawody, kupowaliśmy nowe samochody, modyfikowaliśmy je. Klasyka w najczystszej postaci.
Dodatkowo obecny był tryb nazwany „Factory Driver”, w którym jako nowy kierowca testowy Porsche otrzymywaliśmy szereg zadań do wykonania. Były one bardzo zróżnicowane – były to albo próby na placu manewrowym, wyścigi z innymi kierowcami Porsche, albo zadania, gdzie np. trzeba było dostarczyć samochód z punktu A do punktu B w określonym czasie dbając, aby go nie zarysować. Było to bardzo fajne urozmaicenie rozgrywki.
3. Poziom trudności
Rok 2000 to nie były jeszcze czasy, w których gry prowadzą gracza za rączkę i wręcz nie dają mu przegrać. W Need for Speed: Porsche 2000 dalsze etapy kariery były bardzo wymagające i nieraz obowiązkowe było ostre planowanie zakupu samochodów i zarządzania finansami, aby móc wygrywać kolejne wyścigi.
Dodatkowo przez wspomniany wyżej dosyć realistyczny model jazdy ujarzmianie nowszych i szybszych modeli Porsche nie było wcale takie łatwe. Wymagało ono praktyki i umiejętności, bo rywale nie dostosowywali swojego tempa do naszej jazdy i każdy błąd mógł przekreślić nasze szanse na zwycięstwo.
4. Grafika i dźwięk
Jak na rok 2000 gra cechowała się wręcz rewelacyjną jakością oprawy graficznej. Nawet dzisiaj nie kłuje ona tak bardzo w oczy. Oczywiście widać niskiej jakości tekstury, czy proste modele, jednak twórcom udało się maskować te niedostatki. Chociażby oświetleniem, które nawet dzisiaj nie miałoby się czego wstydzić w starciu z częścią współczesnych gier.
Jeśli chodzi o dźwięki, to najbardziej zapadła mi w pamięci muzyka, która znalazła się w grze. Utwory były dobrane doskonale i naprawdę pasowały do gry wyścigowej (przynajmniej spora część z nich, niektóre nie przypadły mi do gustu). Polecam posłuchać soundtrack z Need for Speed: Porsche 2000 dostępny w serwisie YouTube:
5. Klimat i PORSCHE!
To, za co jednak najbardziej kocham Need for Speed: Porsche 2000 to klimat i fakt, że twórcy skupili się tylko na jednej marce, wyciskając z niej wszystko co się dało. Przechodząc przez kolejne lata historii marki dowiadywaliśmy się o niej coraz więcej, dostępna była też encyklopedia, z której gracze mogli czerpać wiedzę (w 2000 roku Internet nie był zbyt powszechny, więc była to nie lada gratka dla fanów motoryzacji).
Człowiek naprawdę zżywał się z tą marką, z kierowcami fabrycznymi Porsche i wkręcał się w rozgrywkę coraz bardziej. Dodatkowo klimat budowały również trasy – ulokowane w Europie i bardzo zróżnicowane. Było skąpane w słońcu Lazurowe wybrzeże, pola Normandii, kręte drogi Korsyki, czy gęste lasy Schwarzwaldu. Miejsca, w których człowiek naprawdę chciałby się znaleźć siedząc za kierownicą Porsche. Najfajniejsze dla fanów motoryzacji obszary drogowe w Europie umieszczone były w jednej grze.
Następca?
Podobnie, jak w przypadku mojej opinii o grze Rally Championship 2000, również tutaj mam wątpliwości, czy mamy co liczyć na kontynuację pomysłu na rozgrywkę, który znalazł się w Porsche 2000. W chwili obecnej w grach samochodowych z serii NFS króluje otwarty świat i mocno zręcznościowe podejście. Na elementy pokroju wymagającego „Factory Driver” nie ma miejsca.
Jest jednak na rynku świeża gra, którą mógłbym określić duchowym następcą NFS: Porsche 2000 – DriveClub na PlayStation 4. W grze tej odnalazłem wiele cech legendarnej części Need for Speed. Ciekawe, zróżnicowane trasy, które wybierać można z menu, wymagający i dający satysfakcję model jazdy, czy świetna grafika.
Jednak swojego zdania nie zmieniam – król serii Need for Speed, oraz zręcznościowych samochodówek w ogóle jest tylko jeden. I ma logo Porsche na okładce…
Ostatnią odsłona 911 dostępną w NFS: Porsche było 996, a nie jak napisano w artykule 997.
Masz rację – dziękuję za czujność :)
było o najmłodszym modelu to teraz o najstarszym; był to model 356, a nie jak w artykule 365
Też poprawione – tu już nastąpiło klasyczne „przeklawiaturzenie”, bo świadomie nigdy bym nie napisał 365 :)
Kto jeździł w klanach i wrzucał swoje czasy na specjalną stronę z rankingami?
Super, przypomniałeś mi tym tekstem o mojej ulubionej części, czyli 2 (Porsche 2000 nie chciała mi „pójść”!). Aż łezka w oku się kręci, jak dzisiaj usłyszałem soundtrack i zobaczyłem gameplaya :)
https://www.youtube.com/watch?v=jy1qfZBFEWo
Pozdro!
Zapomniałeś o możliwości tuningu (nie jakiegoś wiejskiego w stylu undeground 1 i 2) i zarabianiu kasy na kupowaniu używanych aut, naprawianiu ich i sprzedawaniu :). Czasem dało się wyciągnąć naprawdę dobrą kasę na jednym samochodzie :)
Masz rację – o tym nie napisałem. Jednocześnie to tylko pokazuje w jak wielu aspektach ta gra wymiata, nie sposób wszystkie zliczyć :) Pamiętam, jak na początku Porsche 356 kupowało się za grosze, a później w „Modern Era” można było zgarnąć za nie konkretną sumkę :)
zgadzam sie w 100% to najlepsza czesc Need For Speed. Jedyna gra gdzie na klawiaturze zmienilame biegi :)
Witam miłośników NFS Porsche 2000!
Bardzo dobrze, że powstał taki artykuł o tej grze. Widzę, że ma ona wielu fanów, pomimo obecności nowych odsłon tej serii, w których dominuje tandetny tuning, drift itp., a EA stara się sprzedać tak naprawdę kolejnego bubla w nowej ładnej grafice. A w dobrej grze liczy się coś innego: klimat, rozgrywka, scenerie. Te wszystkie cechy posiada NFS Porsche, dlatego jest ona moją ulubioną grą, która często wspominam z sentymentem. Gra wykazuje swój unikalny, indywidualny charakter, można to określić mianem wysokiej kultury.
Po wielu latach grania w różne gry motoryzacyjne, muszę stwierdzić, że ten NFS jest dla prawdziwych koneserów. Dobrze byłoby, aby EA wydała chociaż odświeżoną wersje tej gry z nową grafiką, ale ze starym interfejsem, historią marki, oprawą dźwiękową, trasami w Europie itp. smaczkami.
[…] 2 i dobrze się przy tym bawiłem, ale nie jest to gra którą wspominam latami, tak jak np. Need for Speed: Porsche 2000. Tuning, nocne wyścigi i ucieczki przed policją to zdecydowanie nie mój świat i nie moje […]
[…] że za najlepszą część Need for Speed bezsprzecznie uważam Porsche 2000, to Most Wanted zdecydowanie również warto się zainteresować. Za grę odpowiada studio […]
[…] nie jest mój NFS’owy świat – ja wciąż czekam na reboot, który wróci do stylu z Porsche 2000, mojej ulubionej części serii. Co mam na myśli? Przede wszystkim piękne, luksusowe samochody w niezmienionej formie. A jeśli […]
[…] z kierownicami mam już od kilkunastu lat. Już w czasach podstawówki w tytuły pokroju Need For Speed: Porsche 2000 czy Rally Championship grałem na kierownicy – jakimś modelu Thrustmaster. Gry te miałem na PC, […]
[…] tak nie osiągnięta zostanie taka różnorodność, jak kiedyś np. w NFS: Porsche 2000. Tam w ciągu 15 minut mogliśmy zaliczyć wyścig w niemieckich lasach Schwarzwaldu, w […]
Porshe było kozacką odsłoną :D